zadowolenie i przeprosiny

Being pleased, and apology; Present Time, Styczeń 2009, No.154 (vol.41, nr.1)

Wykład Tima Jackinsa podczas warsztatu dla liderów (Lochem, Gelderland, Niderlandy, maj 2008).

Chcę wam opowiedzieć o rzeczach, o których już mówiłem. Często mówię rzeczy, o których już wiecie. Tyle że nie zawsze pamiętacie, że o nich wiecie, więc staram się mówić o nich na różne sposoby – nie dlatego, że o nich nie wiecie, ale dlatego, że chcę byście o nich pomyśleli od nowa, na świeżo. Myślenie o niektórych rzeczach często wymaga wielkiego wysiłku, kiedy na przeszkodzie stoją nam chroniczne urazy.

Po pierwsze jesteśmy zgodni co do tego, że nie ma żadnego powodu, byśmy myśleli o sobie źle. Prawda? (Prawda!). Więc dlaczego to dalej robimy – wy w szczególności? Tak nam się wkrada. Czujemy się trochę mniej "nie w porządku" niż zwykle, więc uważamy, że wszystko jest w normie.

Jesteś jedną z najcudowniejszych rzeczy, która się wydarzyła w historii wszechświata. Jest to zawsze prawdą, nawet gdy masz jeden ze swoich gorszych dni. Gdybyś mogła stanąć obok i przyjrzeć się sobie, byłabyś zadowolona. Gdybyś mogła pamiętać, że walczysz z powodu tego, co ci się wydarzyło a nie dlatego, że ci nie wyszło, gdybyś mogła mieć jasność w tej sprawie, byłabyś zadowolona – nawet podczas jednego z tych najgorszych dni. Każdy inny byłby z ciebie zadowolony, więc to musi być tylko twoje zamieszanie.

Walczymy z zamieszaniem spowodowanym urazami i będziemy jeszcze jakiś czas walczyć. Nie jest to jeszcze jeden powód, by myśleć o sobie źle. Taki po prostu mamy obecny stan rzeczy. Ale już jest inaczej, niż było kiedyś. Rozumiemy sprawy, których nie rozumieliśmy wcześniej, i to nam daje możliwość szybszego wprowadzania zmian.

Naprawdę możesz zmienić cokolwiek, co zadecydujesz – nie od razu, ale pracując nad tym. Wszystko wymaga pracy. Poczucie, że to się wszystko powinno udać natychmiast jest tylko częścią tego urazu niezadowolenia z siebie. Z czasem polubisz uczenie się, jak tą rzecz robić. Jeszcze wiele rzeczy będziesz musiała się nauczyć, ale już teraz wiesz wystarczająco dużo, a na pewno jesteś wystarczającą, by być z siebie całkowicie zadowoloną.

Odczuwanie zadowolenia z siebie może się wydawać rzeczą niebezpieczną – czujesz, jakbyś to musiała robić potajemnie. Jest to spowodowane wczesnymi urazami. Dorośli często nie mogą znieść widoku zbyt szczęśliwych dzieci, ponieważ przywołuje to ich własne urazy. Dorośli mogliby się zatrzymać i odreagować swoje urazy, jednak przeważnie nie wiedzą o tym, że mogą. A jeśli ich nie odreagują, nie chcą ich czuć, i zrobią wszystko, żeby ich przypadkiem nie poczuć. Będą na swoje dzieci wrzeszczeć. Będą pić alkohol. Będą szukać różnych sposobów odwrócenia swojej uwagi. Będą starali się przespać całe dnie w łóżku. Jeśli chodzi o nas, jest już trochę inaczej – ale też mamy te urazy.

Możesz być zadowolona, to nie żadna aberracja i nikogo tym nie skrzywdzisz. To naprawdę całkiem w porządku, że pomagasz innym odczuć swoje urazy poprzez to, że jesteś zadowolona. Ludzie są bardziej interesujący, gdy odczuwają swoje urazy, niż gdy są zdrętwiali. Możemy się ich wystraszyć, ale oglądanie zdrętwiałych dorosłych w dzieciństwie zapewne było straszniejsze. Gdy byliśmy dziećmi, po prostu się do tego przyzwyczailiśmy. Zostawialiśmy ich i szliśmy się bawić z innymi dziećmi. Na pewno się wszyscy baliśmy na widok twarzy pustych, bez wyrazu. Teraz cię to też przestrasza. Niektóre twarze są tak zagubione, że nie chcesz się na nie patrzeć ani – choć należą do wspaniałych ludzi – przebywać w ich towarzystwie. Oglądanie ich po prostu restymuluje nasze wcześniejsze życie.

Bywasz zadowolona. Nie wszystko musi być doskonałe, żebyś była zadowolona. Jeśli chodzi o mnie, to chcę móc z przyjemnością wyczekiwać następnej walki. Chcę się cieszyć perspektywą tej następnej walki – nie martwić się nią, smucić, bać lub mieć nadzieję, że nie nadejdzie. Wiele ludzi po cichu się modli: "Proszę pozwól, żebym się stąd wydostała zanim to się stanie", zamiast mówić: "Chcę, żeby to się stało, ponieważ każda walka daje mi szansę posuwać rzeczy do przodu". Kiedy ktoś odczuwa uraz, pojawia się szansa, że będzie mógł odreagować i następnie zobaczyć, że świat i te uczucie to dwie różne sprawy.

Wydaje mi się, że powinniśmy być zadowoleni, że świat jest, jaki jest. Nigdy jeszcze nie było lepiej. Nigdy nie mieliśmy tak dobrej okazji by sprawiać, żeby rzeczy się działy. Zawsze było przynajmniej tak samo trudno. Musimy po prostu odreagować to, gdzie urazy zablokowały nasze umysły. A część wielkich urazów, w których ugrzęźliśmy to oczywiście opresje społeczne. Nikt z nas o nie nie prosił, ale każdy z nas nosi w sobie urazy rasizmu, seksizmu, klasizmu. Lista opresji jest bardzo długa. Może nam być trudno nad nimi pracować, ponieważ czujemy się zniechęceni i samotni w tej pracy.

Musimy sporo zrobić, by zakończyć opresje społeczne i odreagować urazy, jakie one w nas zainstalowały. Jednak czucie się w tej sprawie źle to po prostu uwierzenie naszym urazom, a to nam utrudnia odważne stanięcie z nimi twarzą w twarz, by nim przeciwdziałać.

Często najtrudniejsze jest to, że byliśmy szkoleni na agentów opresji. Opresorów w stosunku do ludzi kolorowych – jeśli skórę mamy koloru białego; w stosunku do kobiet – jeśli jesteśmy mężczyznami; w stosunku do ludzi z klas pracujących – jeśli pochodzimy z klasy posiadaczy. Większość czasu staramy się poprawnie zachowywać i nie pozwalać, by nasze urazy się ujawniały. Oczywiście, niezależnie od tego, jak bardzo się staramy, nam się to nie udaje. Urazy po prostu widać. Mogą się nie ujawniać pod najobrzydliwszymi postaciami danej opresji ale sprawiają, że działamy w sposób nieuważny, i to rani ludzi.

Wszyscy mamy tak samo. Wszyscy posiadamy stereotypy które sprawiają, że wobec kogoś działamy w sposób opresyjny. Wszyscy je mamy w stosunku do dzieci ze względu na to, jak byliśmy traktowani, gdy sami byliśmy dziećmi. Wszyscy z nas, którzy jesteśmy biali mamy stereotypy rasistowskie, itd. itd. itd. Musimy powiedzieć: "Tak, to jest część mojego zadania, mojej pracy. Nigdy nie chciałem tych urazów, ale je mam". I musimy nie tylko móc się przyznać, ze je mamy, ale także zauważyć, że te urazy na nas na różne sposoby wpłynęły – w mniejszym stopniu mogliśmy być czyimś sojusznikiem, czy też popełnialiśmy zarówno duże, jak i małe błędy.

 

Przeprosiny

Jest pewien rodzaj przeprosin, który jest użyteczny. Pomysł polega na tym, żeby nie mieć sobie za złe, że popełniliśmy błędy. Wszyscy je popełnialiśmy. Wszyscy też popełnimy jeszcze więcej błędów, obiecuję wam. Jednak te błędy, których nie zauważamy, do których się nie przyznajemy, nie otrzymują wystarczającej uwagi, byśmy mogli je odreagować i się ich pozbyć. Uraz nigdy nie odejdzie, dopóki mu się nie popatrzymy prosto w oczy, i go odreagujemy. Wszyscy to musimy robić. Osoby pochodzenia europejskiego muszą to robić w sesjach z innymi osobami białymi, tak byśmy mogli pracować nad urazami rasistowskimi. One są nasze, i odpowiedzialność za nie jest nasza.

Niedawno mieliśmy dobry przykład przeprosin, danych przez australijskiego premiera. Został on wybrany po części ze względu na to, ze potrafił okazywać wielką nadzieję dotyczącą przyszłości. I zrobił coś, przed czym wcześniejsze rządy się wzbraniały – przeprosił za to, w jakie sposoby rasizm się urzeczywistniał w Australii. Tak szczerze, jak tylko mógł, wziął odpowiedzialność za te akty rasizmu, i w imię wszystkich swoich ludzi, przeprosił za to, co się wydarzyło. Wylistował wszystko, co się zdarzyło i przeprosił za każdy punkt. Był to ważny krok, i niełatwy.

Często właśnie tego rodzaju kroku nie mogliśmy zrobić. Często obawialiśmy się przyznać do błędów, jakie popełniliśmy, ponieważ źle się w związku z nimi czuliśmy, i nie wiedzieliśmy co z nimi zrobić. Ale teraz już wiemy, co z nimi możemy zrobić. Po prostu wydaje nam się, ze nie wiemy, a to tylko zniechęcenie i izolacja. Znów widzisz siebie, gdy byłaś dzieckiem, odesłana do kąta ponieważ zrobiłaś coś złego – musiałaś tam długo stać sama, tak długo aż zrozumiałaś, jaka byłaś zła, i aż nie wyraziłaś skruchy. Mając za sobą takiego rodzaju urazy z dzieciństwa to nic dziwnego, że jesteśmy tak obronni w sprawie swoich błędów. Nie musimy być. Nasze błędy są tylko naszymi błędami, a one też wydarzyły się głównie na skutek urazów. Możemy się pozbyć urazów, wziąć odpowiedzialność za błędy, i zrobić cokolwiek co należy, żeby się już na pewno nie powtórzyły.

Ważnym krokiem jest przeproszenie i powiedzenie, że jesteśmy zdeterminowani wykonać pracę, którą należy, tak by sytuacja mogła się poprawić. Ja mam zamiar polepszyć sytuację I wiem, że każdy z was tutaj także chce jej poprawy, czy to okazujecie w jakiś drobny sposób, czy nie. Zrobimy, co należy. Obiecuję wam.

- - - -


Last modified: 2023-04-15 09:24:12+00